piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział1

                                           ROZDZIAŁ 1

Został miesiąc do końca roku szkolnego. Moje marzenia się spełnią.W te wakacje wraz z moją przyjaciółką Alex, jej starszym bratem Martinem i jego kolegą Harrym jedziemy do Paryża, miasta miłości. W szkole nauczyciele już wystawili oceny na koniec roku, moja średnia wynosi 4,85. Jestem bardzo z niej zadowolona, ponieważ zostanę wyróżniona przed wszystkimi uczniami i nauczycielami podczas ceremonii wręczania świadectw. 
                                                                              ***
Dzień w szkole dobiegał końca, wszyscy poszli do swoich szafek chowając w nich książki. Gdy byłam gotowa na powrót do domu Alex zaczepiła mnie na korytarzu :
-Hej Katy, co robimy ?- spytała 
-Hej, nie mam pojęcia, nie chce mi się nigdzie wychodzić, jutro sobota więc może gdzieś wyjdziemy?
-Ej, mała, nie mów, że ty siedzisz wieczorem w domu i nie idziesz na domówkę u Chrisa?- powiedziała zaskoczona ja kiwnęłam głową na nie.- będą wszyscy, ja, Justin, Harry, Martin, Lola, Lea, Rayn, Chris i jeszcze inni.- powiedziała mnie przekonując do wyboru, ja gdy usłyszałam imię,, Justin" zrobiło mi się nie dobrze
-Nie chce tam iść, przepraszam.- powiedziałam prosząc ją o zrozumienie.
- Dlaczego, daj mi chociaż jeden argument- powiedziała.
-Justin, on znów się nachla i będzie powtórka z rozrywki.- odpowiedziałam, czując że zaraz nie wytrzymam.
-Ale przecież....- chciała dokończyć, jednak przerwałam jej
-Nie idę, bawcie się dobrze, życzę powodzenia z Harrym- zachichotałam pod nosem i odeszłam. O Harrym wspomniałam ponieważ od dawna jej się podobał.
                                                                          ***
Przechodząc przez próg usłyszałam głos mojej mamy.
-Dzień dobry, skarbie. Siadaj do stołu, już nakładam jedzenie.- powiedziała, gdy weszłam do kuchni.
Grzecznie wykonałam polecenie, po czym usiadłam i zaczęłam jeść. Kilka minut później podziękowałam za dobry obiad i poszłam do swojego pokoju. Natychmiast zajęłam się odrabianiem lekcji, miałam dość sporo zadane, więc postanowiła je jak najszybciej ukończyć. Nagle w mojej głowie pojawił się jakiś głos ,,Idź na tę imprezę, nie będzie tak źle, Jus cię nie dotknie, idź". To bardzo dziwne. Może powinnam wyszykować się i iść, nie może mnie ominąć dobra domówka, będzie na pewno fajnie, bo robi ją Chris, najlepiej urządza dyskoteki itp. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Po zakończeniu nauki wybrałam się pod prysznic, wcześniej wybierając spodenki i bluzkę, aby wyglądać dość seksownie. Szybko wzięłam krótki prysznic, który mieszkał blisko, więc mogłam iść pieszo. Po odczekaniu kilki chwil zeszłam na dół informując o moich planach na dzisiejszy wieczór. Mama bez oporów zgodziła się, mam czas do 4 nad ranem. Jestem jej wdzięczna za wszystko. Mogę z nią porozmawiać o wszystkim, wiem że mogę jej zaufać. 
                                                                    ***  
Mam 10 minut do początku domówki, dlatego szłam dość wolno, by móc się na nią spóźnić. Jak chciałam tak zrobiłam. Pol około 20 minutach spóźnienia impreza się rozkręciła, muzykę słychać na zewnątrz. Szybko podchodząc do drzwi zapukałam w nie. Po chwili oczekiwania przed drzwiami stanął Chris i wpuścił mnie do środka. Jego mina była nie zbędna, bardzo się zdziwił widząc mnie przed domem. Zaczęłam szukać Alex, spojrzałam w jedną stronę widząc dziewczynę z Harrym, zachichotałam cicho pod nosem idąc w ich stronę.
-Hej, nie przeszkadzam wam?- Spytałam czując,że zaraz wybuchnę śmiechem. Alex zrobiła na mnie swoje zabójcze spojrzenie dzięki któremu ciarki przeszły przez moje plecy.
-Hej, nie nie przeszkadzasz tak rozmawiamy- powiedziała czując zakłopotanie. Harry przytaknął jej.
-Jesteś jednak. Dzięki, że przyszłaś- dodała po chwili ciszy panującej miedzy nami.
-Tak, też się cieszę, że jestem, jak mogłabym opuścić jedną z najlepszych imprez w historii. - zachichotałam.
Wraz z moją przyjaciółką poszłyśmy na parkiet. Ciągle tańczmy. Nagle przerwał mi zabawę widok Justina idącego w moją stronę. Chłopak był trzeźwi, nie naćpany lub zjarany. Po prostu nie mogę w to uwierzyć.
- Hej Katy- zwrócił się do mnie uśmiechnięty.
-Hej, Justin- odpowiedziałam nie pewnie
.-Chcesz zatańczyć- spytał śmiesznie unosząc brwi  do góry
-Pewnie- zgodziłam się ale w myśli mam,, Co on wyprawia?! Jaki idiota!" Nie wiedziałam co się dzieje dopóki Justin nie położył rąk na moich biodrach, z racji że był ,,czysty" nie odepchnęłam go od siebie, swoje ręce ułożyłam na jego karku poruszając się w rytm muzyki. Dookoła panował wielki hałas, byłam przyzwyczajona do taj głośnej muzyki, ponieważ nie ma soboty, piątku lub dnia wolnego od szkoły żeby nie być na imprezie. Z Justinem przetańczyłam ze 3 piosenki, byłam szczęśliwa że mogłam go zobaczyć bez żadnych używek. Impreza dobiegała końca, większość ludu porozchodzili się o 3 nad ranem ja też postanowiłam udać się do domu, będą trochę wcześniej. Pożegnałam się ze wszystkimi i miałam już wychodzić, gdy Justin złapał moją dłoń przyciągając do siebie. Zdziwiłam się jego zachowaniem, byłe  nienormalne w stosunku do niego. Zachowywał się inaczej, zaczęłam się go bać.
- EEE... -zaczęłam- co chcesz?- spytałam zdziwiona zabierając dłonie od jego.
-Nie pożegnasz się?- spytał z uśmiechem na twarzy jakby zapomniał o tym że w szkole wyzywa mnie i dokucza mi.
-Pa.-powiedziałam stanowczo i wyszłam z domu Chrisa
-Pa. - ledwo usłyszałam pożegnanie chłopaka.
                                                                   ***
Gdy znalazłam się już w domu szybko udałam się pod prysznic, przebrałam się w piżamę, umyłam zęby i położyłam się do swojego łóżka. Nie mogłam zasnąć , myślałam nad całym dzisiejszym dniem, dokładniej - rano Justin był taki jak przez ostanie 2 lata, a na imprezie całkiem innym człowiekiem i jakby nigdy nic poprosił mnie do tańca. Dziwne to jego zachowanie pomyślałam i przymknęłam lekko powieki udając się do krainy snów.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pierwszy rozdział! Tak! Myślę, że wam się podoba, bardzo proszę o opinię :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz