poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 15

Czemu życie jest takie tajemnicze, takie nieswoje. Czy wiecie jak to jest poddać się? Nie wiem dlaczego moje życie zmieniło się tak diametralnie, ale wiem, że to jeszcze nie koniec moich przygód z Justinem. Tylko czy ta podróż będzie długo trwać? Czy będzie łatwo, czy jednak ciężej? Co ja wygaduję, będzie okropnie ciężko! Po tym jak Justin się obudził powitał mnie sympatycznym uśmiech, ale wiedział, że nasza rozmowa musi się odbyć, dlatego też postanowił zacząć.
-Justin.. posłuchaj mnie i nie przerywaj, okej? - chłopak jedynie kiwną na tak- a więc, wiem, że nadal się ścigasz, wiem że handlujesz, ale Justin nie wiedziałam że bierzesz!! Po drugie, okłamałeś mnie że z tym już skończyłeś, kurwa Justin, myślisz trochę?! Wiesz jak ja się o ciebie martwię jak idziesz załatwiać te "ważne sprawy", wiesz? wiesz, że kurwa płaczę gdy cię nie ma, wiesz że potrzebuję cię? A wiesz, że się kurwa zmieniłeś, jesteś dzień w dzień na kacu, ja cię nie poznaje..- mówiąc to moje oczy w szybkim tempie się zaszkliły, powodując później morze łez.....

Jak się czuję, gdy mi to powiedziała? Nie wiem, ale czuję się z tym cholernie źle, kocham ją tak bardzo mocno, a z drugiej strony okłamuję ją jak największy dupek świata. Ej, Bieber, ty nim jesteś!. Oh, zamknij się, Moje myśli przerwał mi szloch Kat,  w tym momencie mój cały świat legł w gruzach, nie wiedziałem że ona wie, że ja biorę, muszę to skończyć, ale na razie czego potrzebuje to jej i moje zdziwienie osiągnęło zenitu, gdy podszedłem do niej i rozłożyłem ręce do uścisku, a ona się odsunęła. Czy, czy ona się mnie boi?
-Czy,czy ty się mnie boisz?- zapytałem jąkając się przy każdym wyrazie. Jej policzki oblała kolejna fala łez, o nie... tylko nie to...
-Justin... ja się ciebie nie boję, ale nie wiem czy chcę to ciągnąć dalej, to nie ma sensu, proszę cię nie utrudniaj mi tej decyzji..- o nie! to jest tylko zły, popieprzony sen, z którego za moment się obudzę..... uszczypnąłem się kilka razy...a jednak to szara, kurewska rzeczywistość...
-Ale Kat, błagam cię nie rób mi tego..- moje łzy zaczęły ściekać po policzkach, błagam powiedzcie że tu zaraz ktoś wyskoczy z kamerą i powiedzą że to żart, błagam....
-Nie, Justin, musisz zrozumieć, że nie możesz mnie okłamywać, błagam cię nie rób głupot ale my musimy..
- nie pozwoliłem jej dokończyć, nie mogłem, nie potrafiłem tego słuchać, dlatego przywarłem do niej swoimi ustami. Jednak dziewczyna mnie odepchnęła, a to był cios poniżej pasa. Dlaczego?
-Posłuchaj Kat, ja cię teraz pocałuję, jeżeli ty już nic do mnie nie czujesz odrzucisz mnie natychmiast, ale jeżeli jest odwrotnie oddasz pocałunek, ale pamiętaj ja zawszę cię będę kochał..- podszedłem do niej i przywarłem ustami do mojej dziewczyny, czując, że Kat oddaje pocałunek wziąłem ją na ręce i dalej trwając w pocałunku posadziłem na blacie kuchennym, dłońmi masowałem jej plecy, a ona złapała za rąbek mojej koszulki, chcąc więcej, gdy miała już ją unosić, do kuchni wparowała jej mama, powiedziała nam tylko hej i wyleciała z prędkością światła na górę. Faktycznie nie ma dla Katy czasu, więc ja muszę się nią zając, bo ona nie ma już nikogo.  Po tym jak jej mama wybiegła z kuchni po raz kolejny połączyłem moje i Kat usta w jednym z najbardziej uczuciowych pocałunków, które kiedykolwiek miałem. Dziewczyna się nie opierała, jednak po chwili odłączyła nasze usta, mówiąc dwa najpiękniejsze słowa, jakie teraz były potrzebne nam.
-Kocham Cię.- gdy to zdanie wypłynęło z jej gorących ust w moim ciele pojawiły się iskierki radości, wiwatując, że mi wybaczyła, może nie do końca, ale zawsze coś. Teraz tylko będę musiał opowiedzieć jej całą moją historię, bo powinna znać prawdę.
________________________________________________________________________________
                                                           ROZDZIAŁ JEST KRÓTKI
                                           NAPISANY PRZED CZASEM, AŻ TYDZIEŃ! :)
                                                              JEST BEZNADZIEJNY
                                                  I PRZEPRASZAM, ZA NIEGO ! :)

1 komentarz: